poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rowerowo

Witam:)
Temperatura dobijająca do prawie 30 stopni Celsjusza w cieniu, czego można chcieć więcej:)
Ja weekend spędzam aktywnie. Rano pakujemy kosze z jedzeniem i wyruszamy na rowerowe wycieczki. W docelowym miejscu wypoczynek na łonie natury, grillowanie....radość wypełnia człowieka w takie dni.










A jak Wy spędzacie te słoneczne i upalne dni??:)

sobota, 28 kwietnia 2012

Light czy nie light??

Witam,
Jak Wasze samopoczucie w pierwszym dniu długiego weekendu? Moje fantastyczne:)
Ale wracam do tematu z którym dziś do Was przybywam light czy nie light. Mowa o słynnym podkładzie Estee Lauder  Double Wear Light. Przyznam się że rok temu szukając idealnego podkładu otrzymałam w Sephorze próbki właśnie tego produktu oraz Clinique Anti Blemish. Wtedy mój wybór ostateczny padł na Clinique który bardzo miło wspominam i myślę że jeszcze do niego powrócę. Jak wiecie aktualnie jestem zauroczona aptecznymi podkładami ale gdy dowiedziałam się o całkiem fajnej promocji na Double Wear Light  którą przygotował dla klientów Douglas nie mogłam z niej nie skorzystać. W  okresie letnim bardziej wolę lekkie wręcz wodniste podkłady które latem spisują się idealnie a DW mimo iż Light jak dla mnie wcale nie jest Light. Ogólnie efekt mimo jak dla mnie dosyć ciężkiej konsystencji jest ładny. Cera po nim jest pełna blasku, naturalna. Nie zapycha co u mnie jest podstawą w wyborze podkładu. Nie spływa, skóra po nim jest lekko rozpromieniona i delikatnie się błyszczy ale nie takim tłustym sebum tylko naprawdę dyskretnie i zdrowo. Całkiem fajny produkt ale chyba jak dla mnie nie na tę porę roku chociaż po spędzonym wczoraj dniu w upale i słońcu naprawdę dał radę i nie były mi potrzebne żadne poprawki. Wszystko zostało na swoim miejscu. Mam dylemat:) Ogólnie bardzo dobry produkt tylko jak wspomniałam nie lubię latem na swojej buzi zbyt ciężkim podkładów w sumie sam Almost Powder z Clinique mi wystarcza. Ale na wieczorne wyjście lub na sezon jesienno zimowy genialny. SPF 10.



W trakcie zakupów opowiedziałam też bardzo sympatycznej pani w Douglasie o moich poszukiwaniach idealnego kremu do buzi. Dostałam kilka do przetestowania:)


Miłej soboty kochani:)

piątek, 27 kwietnia 2012

I love it!!

Witam:)
Kochani u mnie od wczoraj lato!! Jak cudownie obudzić się rano a za oknem zobaczyć błękitne słoneczne niebo i 15 stopni na termometrze po 6 godzinie!!:) Poranna kawa od razu smakuje inaczej. Niebawem długi weekend który ma nas rozpieścić pogodą więc czego chcieć więcej?? Macie już plany jak spędzicie ten czas?? My odkurzamy rowery i zaczynamy sezon rowerowo-wycieczkowo-grilowy:)  Trampeczki moje szykujcie się nadchodzę:)
Jak już jestem w tak błogim nastroju napiszę Wam o niepozornych lakierach które zadomowiły się w mojej łazience i zawładnęły moim serduchem. Mowa oczywiście o lakierach Celii, które przez przypadek trafiły w moje ręce. Udałam się do sklepu celem zakupu lakieru w kolorze soczystej mięty i nagle je ujrzałam:) Wiem wiem kolory mało wiosenne ale ja uwielbiam takie szaraczki. Oczywiście mięty nie kupiłam ale zdobyłam swój wymarzony kolor nude oraz piękny pastelowy róż którego brakowało mi w mojej kosmetyczce. Produkty te są w bardzo estetycznych wąskich buteleczkach, pojemność ich to 8 ml. Jak dla mnie idealna konsystencja, pędzelek nie za gruby i nie za cienki. Dwie warstwy wystarczają do uzyskania odpowiedniego koloru. Te kolory które ja nabyłam nakładają się bardzo ładnie oprócz jednego jaśniutkiego beżu przy którym muszę spędzić więcej czasu malując pazurka. Schną też dosyć szybko i ich cena 7 zł:) Bajka:) Na koniec zostawiłam najważniejsze - trwałość. Na buteleczce producent napisał że lakier ten jest z dodatkiem utwardzacza przez co ma dawać długotrwały efekt. Kochani prawda!! Miałam go na sobie przez 4 dni kiedy wierzcie mi nie oszczędzałam swoich rąk i pierwszy raz zmyłam lakier do paznokci z powodu znudzenia kolorem a nie jak to zwykle bywało z powodu odprysków. Jednym słowem i love it!!:)









środa, 25 kwietnia 2012

Już jestem:)

Witam po dłuższej nieobecności która wynikła z przyczyn niezależnych ode mnie. Ale już wróciłam i obiecuję na dniach kontynuować tak miłe zajęcie jakim jest blogowanie:)
Buziaki i do zobaczenia niebawem:)

wtorek, 17 kwietnia 2012

Takie tam...

Witam.
Od dłuższego czasu męczę się z przeziębieniem, myślałam że już jest dobrze ale niestety kilka dni temu znów powróciło i dosłownie powaliło mnie z nóg. Siedzę w domu z kubkiem herbaty z malinami obok mnie różne "madykamenty".



Pomyślałam, że napiszę Wam dzisiaj o kosmetykach z Eucerin które stosuję od dłuższego czasu. Zacznę od tego iż moja skóra w przeciwieństwie do skóry twarzy jest bardzo sucha. Najbardziej ten problem jest widoczny na nogach od kolan w dół.W moje ręce wpadła seria z Eucerinu  właśnie przeznaczona do tego typu skóry.






Przyznam się, że olejku do kąpieli nie byłam w stanie użyć więcej niż jeden raz. Powodem jest jego jak dla mnie nieprzyjemny rybi zapach. Fakt po jego użyciu skóra była naprawdę natłuszczona, gładka ale jego zapach sprawiał iż miałam wrażenie że zażywam kąpieli w tranie. Zatem olejkowi temu powiedziałam nie. Może komuś innemu ten powiedzmy sobie "defekt" nie będzie przeszkadzał lecz ja nie byłam w stanie niestety go dłużej stosować. Bardzo pozytywne emocje wywarło na mnie kojące mleczko z 12% omega. Bardzo dobrze nawilża i koi suchą skórę. Ma neutralny zapach ale wiadomo jest to produkt apteczny przeznaczony również do skóry alergicznej zatem zrozumiałe jest że nie będzie nam on cudownie pachniał owocami:) Ma treściwą konsystencję przez co trochę ciężko rozprowadzić go na skórze ale efekt jest doskonały.

 




ps. przy okazji pokazałam Wam coś co latem nosić uwielbiam:) marynarskie paski mimo że już  od bardzo dawna goszczą  w naszych szafach ja dalej mam na nie ogromną ochotę!:)




niedziela, 15 kwietnia 2012

Wieczorowo

Witam.
Koniec weekendu zbliża się wielkimi krokami. Piątek był dla mnie dniem relaksacyjnym, sobota towarzyskim gdzie miło spędziłam czas ze znajomymi. A dziś odpoczywam z rodzinką:) Sielsko i anielsko:)
A  Wy co porabialiście??

ps Próbowaliście kurczaka pieczonego na piwie??? Pychota!!


piątek, 13 kwietnia 2012

Walcząc z wrogiem

Witam:)
Chyba każdy z nas ma taki dzień  kiedy budzi się rano a tutaj na środku brody/czoła/nosa wielki ogromny pryszcz! Katastrofa. Optymistyczny nastrój znika natychmiast. Mnie wtedy korci aby takiego niechcianego gościa wycisnąć z mojej twarzy. Wiem wiem nie wolno ale cóż czasem mam słabą silną wolę. Niedawno w moje ręce wpadło małe cudeńko które rozwiązuje ten problem. Wierzyć się nie chce ale małe krostki posmarowane wieczorem rano są prawie niewidoczne. Trochę ciężej idzie z większymi krostami rano stan zapalny widocznie się zmniejsza, pole zaczerwieniania również. W ciągu dnia smaruję zmienione miejsce kilka razy, a po dwóch dniach mamy już przyschnięty strupek. Zakochałam się w nim od pierwszego użycia:)


On walczy z wrogiem a ja mogę skupić się na przyjemnościach:)


Miłego dnia:)

czwartek, 12 kwietnia 2012

Szukając ideału

Witam:)
Jestem już na końcówce kuracji antytrądzikowej, która niestety przesuszyła mi w niektórych miejscach skórę na twarzy. Ratuję się kremem nawilżającym z Clinique  Moisture Surge który jako nawilżacz spisuję się bardzo dobrze jednak czuję w kościach, że przy mojej metryce czas rozejrzeć się za czymś bardziej "treściwym". Powoli poszukuję nowych kosmetyków i  łagodniejszej, delikatniejszej pielęgnacji mojej buzi. W moje ręce wpadł Day Wear z Estee Lauder dla cery mieszanej/normalnej. Jest to krem "miejski". Ma za zadanie chronić naszą skórę przed wolnymi rodnikami, zanieczyszczonym środowiskiem i  słońcem. Ma działać przeciwzmarszczkowo, nawilżać i odżywiać naszą skórę. Testuję go od niedawna więc za wiele o nim napisać nie mogę. Ale mam kilka spostrzeżeń którymi chętnie  się z Wami podzielę. Krem ma  przyjemny ogórkowy zapach i lekko ogórkowy kolor. Producent zapewnia że nie zapycha on porów i jest to prawda. Bardzo przyjemna kremowa, ale delikatna konsystencja. Po zaaplikowaniu na twarz skóra delikatnie się błyszczy ale nie jest to krem matujący więc tego od niego nie oczekuje. Odpowiedni podkład i przypudrowanie twarzy niweluje świecenie. Bardzo ładnie koi podrażnioną buzię i doskonale ją nawilża.Nie podrażnia i można go stosować nawet w okolice oczu.Jest bardzo wydajny, niewielka ilość wystarcza na pokrycie twarzy. Obawiam się tylko czy da radę przy mojej tłustej cerze wytrzymać na niej w upały....


A może Wy znacie jakiś ideał do pielęgnacji skóry mieszanej/tłustej przed 30 ??:)

środa, 11 kwietnia 2012

Zakupowo:)

Witam po długiej nieobecności:)
Święta minęły bardzo szybko i niestety czas wracać do rzeczywistości.
Niedługo rozpoczynam sezon rowerowy i szukałam obuwia które nadawało by się na wycieczki rowerowe, na spacery, osiedlowe zakupy. Jednym słowem czegoś wygodnego:) Przypadkiem będąc w centrum handlowym zajrzałam do TK Maxxa i ujrzałam je hahha piękne białe tenisóweczki z Mexx:) a ta cena bajka:) w pełni spełniają wszystkie moje wymagania:)



przecena cudowna !!:)



Szukałam też balerin w kolorze nude , wpadły mi w oko bardzo delikatne, leciutkie w Reserved. Brak mi przekonania co do dobrej jakości i wykonania butów sieciowych, ale tak mi się spodobały, że musiałam je mieć:) Są takie proste, ale to właśnie nadaję im  uroku:) Przepięknie wyglądają na stopie:)


sobota, 7 kwietnia 2012

Nude

Witam:)
Od jakiegoś czasu poszukuję idealnego "nudziaka". W moje ręce trafił ostatnio lakier z PAESE. Zasługuje on na naprawdę dużą pochwałę. Jego pojemność to 9ml, ma dosyć gruby pędzelek i gęstą konsystencje, która sprawia, że jedna warstwa wystarcza do uzyskania zamierzonego efektu. Utrzymuje się on an moich paznokciach ok 3-4 dni. Jak na moje częste kontakty rąk z wodą jest to niezły wynik. Niestety kolor ten nie jest tym wyśnionym ( wpada on w pomarańczę wolę bardziej beżowe pigmenty) i nadal będę szukać tego wymarzonego odcienia nude.

A może Wy polecicie mi jakieś fajne "nudziaki"?..




czwartek, 5 kwietnia 2012

Apaszkowo

Witam:)
Wiosna niestety znów gdzieś się zapodziała i bliżej nam pogodowo do jesieni.  Ja jednak swoje stroje urozmaicam kolorowymi apaszkami aby chociaż trochę ją odczarować i poczuć, że to naprawdę kwiecień a nie listopad!!! Uwielbiam apaszki, uważam że dzięki nim nawet najnudniejszy strój nabiera fajnego wyrazu. Mam w swojej szafie takie  dwie ulubione chusty które sprawiają, że nawet przy brzydkiej pogodzie mam wiosenny nastrój:)


Pierwsza zakupiona rok temu w H&M. Ma cudowny wzór delikatnych kwiatuszków. Idealny słodziak do wiosennych i letnich kreacji.


Druga zakupiona wieki temu w Jackpot. Pudrowy róż i piękny motyw kwiatów sprawia że czuję się w niej doskonale.

środa, 4 kwietnia 2012

Coral Reef

Witam:)
Zauważyłam, że na wielu blogach pojawia się informacja o lakierach Eveline które zawitały jakiś czas temu do Biedronki. W tamtym roku moim ulubionym kolorem letnim był odcień koralowej czerwieni. W tym roku chciałam zakupić identyczny kolor. Będąc przy okazji w Biedronce w moje oczy rzuciła się ostatnia sztuka właśnie w tej barwie. Szczerze przyznam, że nie miałam do czynienia z tą marką, ale się skusiłam i ostatnie pudełeczko wylądowało w moim koszyku:)
Jestem zaczarowana tym lakierem. Kosztował zaledwie  5 zł a jest fantastyczny. W konsystencji, budowie pędzelka przypomina mi Inglota i mam wrażenie że jest od niego  trwalszy. Różnica w cenie wielka :) Pojemność buteleczki to 12 ml dla mnie taka w sam raz. Potrzebujemy podobnie jak przy Inglocie dwóch warstw aby uzyskać zamierzony efekt. Zachwycona rezultatem skusiłam się również na utwardzacz z tej firmy.
A oto jak prezentuje się dzisiejszy bohater.







poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Ikea food:)

Witam:)
Przyznam się Wam, że jestem zakochana w skandynawskim stylu. Piękne, przestronne wnętrza wypełnione bielą mnie zachwycają.  Mówiąc o Skandynawii myślę, że większość z nas pomyśli o Ikea. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi ich "styl" ma on swoich zwolenników i przeciwników. Jak nie trudno się domyśleć  ja zaliczam się do tej pierwszej grupy:) Uwielbiam buszowanie po tym sklepie, mnóstwo tam inspiracji i fajnych gadżetów do naszego mieszkania. Ale dziś nie o tym:) Dziś tematem przewodnim będą szwedzkie bułeczki z cynamonem które zawsze podjadam będąc na zakupach w Ikea. Są przepyszne!! A że łasuchem na słodycze jestem ogromnym postanowiłam je odtworzyć w mojej kuchni. A oto efekt:)











Składniki:
50 gram drożdży
125 gram roztopionego masła
½ litra ciepłego mleka
150 ml cukru pudru
Szczypta soli
Około 1 ½ litra mąki
Nadzienie:
75 gram miękkiego masła
75 ml cukru pudru
2 łyżki cynamonu
1. Wymieszaj drożdże z ciepłym mlekiem i roztopionym
masłem. Dodaj cukier, sól i mąkę. Zagnieć ciasto
i odstaw na 20 min do wyrośnięcia. W międzyczasie
wymieszaj składniki na nadzienie.
2. Przekrój ciasto na dwie równe części. Każdą z części
rozwałkuj, posmaruj nadzieniem, zwiń jak roladę
i pokrój na 20 kawałków. Poukładaj je na blaszce do
pieczenia i odstaw na kolejne 30 min do wyrośnięcia.
Posmaruj jajkiem i posyp cukrem. Piecz w piekarniku
przez około 5-7 minut, w temperaturze 250oC.
Podawaj na ciepło ze szklanką mleka!

ps. jest to oryginalny przepis na bułeczki ze strony Ikea, zatem miary cukru i mąki mierzone w ml to nie mój pomysł :) Jeśli chodzi o długość pieczenia to moje bułeczki z tej rolady kroiłam na ok 2-2.5 cm fragmenty i piekłam ok 15 minut.

Smacznego:)