czwartek, 17 kwietnia 2014

Szybkie zakupy :)

Dziś szybki post o tym z czym dziś wróciłam do domu:) Nie planowałam,  aż tak "dużych" zakupów jakoś tak samo wyszło:)


Jestem strasznie podekscytowana truskawkowym mydełkiem od Carex - pachnie przecudownie! Początkowo kupowałam je z myślą o moim bąblu, ale chyba będę je często podkradać :)


Mój kochany krem z Vichy Aqualia Thermal - nie potrafię już żyć bez niego. Dodatkowo pokusiłam się o małą wodę termalną do torebki za 4,95 :)



środa, 16 kwietnia 2014

Tea time.

Witam,
od jakiegoś czasu bardzo istotnym elementem włączonym do mojej diety są herbaty- zwłaszcza zielone. Zasmakowałam się w nich w okresie jesienno zimowym i do dziś nie potrafię się im oprzeć. Całkowicie zastąpiłam nimi herbatę czarną rozprzestrzeniając ten nałóg na moją rodzinę. Piję ją z ogromna przyjemnością, dodatkowo wiedząc, że korzystnie wpływa ona na moje ciało. Niestety z czystego lenistwa wybieram herbaty w saszetkach, co ułatwia i skraca proces ich przygotowania. Niestety trudno zobaczyć co tak naprawdę ukrywa się w tych małych poręcznych torebeczkach. Do niedawna moja ulubioną herbatą po którą sięgałam zawsze będąc  na zakupach była zielona herbata z Teekanne. Jednak  ostatnio skusiłam się w Biedronce na zakup zielonej herbaty Geen Hills. Po otwarciu pudełka oniemiałam. Suszone liście zamknięte są w torebce "piramidce" skonstruowanej z delikatnej i całkowicie przezroczystej siateczki, dzięki czemu dokładnie widzimy co znajduje się w środku. Herbata ta po zaparzeniu jest zdecydowanie bardziej aromatyczna i mocniejsza w smaku i cena 3,99 za 20 torebek sama mówi za siebie:) Od dziś po herbatę udaję się tylko do Biedronki.






piątek, 11 kwietnia 2014

Eye shadow by Inglot.

Witam,
patrząc czasem na ilość posiadanych przez niektóre blogerki zestawy cieni do powiek, przecieram ze zadziwieniem oczy. Bogata paleta barw, mieniące się kolory tęczy. Makijaże, pełne fantazji i radości. Z moją ubogą "kolekcja" wypadam jak kopciuszek, ale z drugiej strony czy warto kupować coś na siłę? Mi taki minimalizm odpowiada. Mam pod ręką tylko te kolory w których czuję się najwygodniej i bezpiecznie. Zwłaszcza w pracy gdzie stonowane kolory są jak najbardziej wskazane. Czasem mam ochotę kupić coś szalonego, ale po chwili namysłu dochodzę do wniosku ,czy warto wydawać pieniądze na coś co pozostanie nieruszone i zamknięte w szufladzie? Może wraz z nadejściem lata skuszę się na jakiś szalony kolor, lecz w chwili obecnej mój własny, skomponowany przez siebie zestaw sprawdza się idealnie w moim minimalistycznym makijażu.









Bardzo podoba mi się możliwość komponowania własnych zestawów. Kupuje tylko ten odcień który mi się podoba. Nie marnuję pieniędzy na dodatkowe cienie których po prostu nie będę używać. Jednym słowem oszczędność:)

Miłego dnia:)