środa, 16 kwietnia 2014

Tea time.

Witam,
od jakiegoś czasu bardzo istotnym elementem włączonym do mojej diety są herbaty- zwłaszcza zielone. Zasmakowałam się w nich w okresie jesienno zimowym i do dziś nie potrafię się im oprzeć. Całkowicie zastąpiłam nimi herbatę czarną rozprzestrzeniając ten nałóg na moją rodzinę. Piję ją z ogromna przyjemnością, dodatkowo wiedząc, że korzystnie wpływa ona na moje ciało. Niestety z czystego lenistwa wybieram herbaty w saszetkach, co ułatwia i skraca proces ich przygotowania. Niestety trudno zobaczyć co tak naprawdę ukrywa się w tych małych poręcznych torebeczkach. Do niedawna moja ulubioną herbatą po którą sięgałam zawsze będąc  na zakupach była zielona herbata z Teekanne. Jednak  ostatnio skusiłam się w Biedronce na zakup zielonej herbaty Geen Hills. Po otwarciu pudełka oniemiałam. Suszone liście zamknięte są w torebce "piramidce" skonstruowanej z delikatnej i całkowicie przezroczystej siateczki, dzięki czemu dokładnie widzimy co znajduje się w środku. Herbata ta po zaparzeniu jest zdecydowanie bardziej aromatyczna i mocniejsza w smaku i cena 3,99 za 20 torebek sama mówi za siebie:) Od dziś po herbatę udaję się tylko do Biedronki.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz